Piękno FKA twigs – recenzja „MAGDALENE”
Mimo iż krążek ma już pół roku, to mogę powiedzieć tylko tyle – wow! Nigdy nie słyszałam tak cudownego albumu. To wszystko dzięki FKA twigs i jej zachwycającej MAGDALENE.
Dlaczego sięgnęłam po coś, co już jest zrecenzowane dawno temu? Za piękno jakie usłyszałam. Mimo iż o albumie wiedziałam od grudnia (wtedy zaczęłam swoją przygodę z piosenkarką) to uznałam, że MAGDALENEjest niecodziennym krążkiem. Dodatkowo,
poruszyła mnie historia wokalistki. Po wydaniu swojego pierwszego albumu LP1 z 2014 roku w życiu wokalistki wiele się działo. Zerwała zaręczyny ze swoim chłopakiem oraz wygrała walkę z chorobą nowotworową. Ale powróciła na rynek muzyczny na nowo, mimo tych wszystkich przeżyć.
Krążek jest osobisty, przepełniony bagażem doświadczeń kobiety. To, co jest równie cudowne to głos. Uważam, że FKA twings ma jeden z najpiękniejszych głosów XXI wieku. W popowych wydawnictwach bardzo rzadko można natrafić przede wszystkim na operowy. Wokalistka nam go oferuje m.in. w piosence thousand eyes czy momentami mary magdalene. Mimo to, Brytyjka bawi się różnymi stylami muzycznymi – od popu przez hip hop, R’N’B i wspomnianą operę.
Ciekawym połączeniem jest również piosenka holy terrain z raperem Future. Pomimo różnych kierunków muzycznych artystów, utwór jest odskocznią dla słuchacza, który skupia się na głównie na wokalistce. Można przez chwilę słuchać rapera i wsłuchać się w dźwięki piosenki.
A potem znowu słyszymy tylko piosenkarkę. FKA również dodaje różne dźwięki lub modeluje swój głos, np. w home with you lub fallen alien. Dodaje to utworom dodatkowego charakteru.
Mimo wszystko ten album pozwala się wgłębić w duszę piosenkarki, w to co czuła i czuje. Album jest też wyjątkowy dzięki swojej wrażliwości. To jest jego urok. Jest odskocznią od klasycznego, radiowego popu, który słyszymy praktycznie codziennie. Jestem zdania, że MAGDALENE powinien trafić do szerszej grupy odbiorców. Świat potrzebuje takich talentów jak ten Brytyjki.
Julia Maciąg