O NAS!

Bieszczadzkie warsztaty dziennikarskie (2022 r) – coś więcej niż myślicie.

Klasy dziennikarskie w dniach 30 września – 2 października przebywały na warsztatach w malowniczych Bieszczadach. Zatrzymali się w miejscowości Przysłup. Mieli okazję uczestniczyć w rozmowach, dyskusjach i pogawędkach z dziennikarzami Onetu (Karoliną Walczowską, Pawłem Czernichem, Patrykiem Motyką), Interii (Dawidem Serafinem) i Polsatu (Radosławem Kietlinskim, Wojciechem Szelągiem). 

Warsztaty rozpoczęto krótkim wykładem redaktorów z Polsatu na temat roli dziennikarza. Opowiedzieli o ideałach i wartościach. Uczniowie mogli także poznać ich początki pracy i dalszy rozwój kariery. Okazało się, że dziennikarzem może być każdy, musi być tylko (a może i aż?) ciekawy świata i ludzi. Później działo się jeszcze więcej, ponieważ na scenę weszła reprezentacja Onetu i Interii. Zdradziła historię swojej przygody z pisaniem, jak również rady i wskazówki dla początkujących. Mówiący nie wstydzili się też swoich mniejszych wpadek i tych większych błędów. Z perspektywy czasu wszystko było tylko zabawną anegdotą, a dla uczniów okazją do nauki i wyciągnięcia wniosków. Później odsłoniono kulisy poszczególnych działów – podróże, wydawniczego, kryminalnego i newsowego. Wieczorem wszyscy zebrali się przy ognisku z kiełbaską i ziemniakami – był czas na śpiew, taniec i rozmowy z dziennikarzami na trochę luźniejsze tematy. 

Od soboty zaczęło się intensywnie i tempo zostało podtrzymane. Jednym z zadań uczniów było podzielenie się w grupach na redakcje i wybranie danego działu, np. newsy, sport itp.  Wielu zaimponowało swoją pomysłowością i ciekawością świata dziennikarzy, którzy pochwalili ich mówiąc, że sami chętnie ujrzeliby takie teksty na swoich domenach.

Późniejsze wykłady były niezwykłe. Ktoś, kto zaglądnąłby na chwilę, rzekłby, że to tylko tematy skupione wokół etyki dziennikarskiej – jak np. factchecking, zbieranie informatorów okraszone anegdotami, a później (gdy pałeczkę przejęli panowie z Polsatu) – o rozumieniu mechanizmów władzy reżimowej, która ogłusza te najszlachetniejsze cechy w człowieku. Oczywiście, każdy z tych problemów został poruszony, ale kryło się w tym jakby więcej. Były to warsztaty uniwersalne, o wartościach jakimi powinien kierować się dobry człowiek. Stąd też dowiedziano się o odpowiedzialności za swoje czyny, ponieważ dziennikarzem jest się cały czas i jeden nierozważny wpis na własnym profilu może zniszczyć reputację autora, jak całą redakcję.

Dawid Serafin powiedział bardzo ważne słowa: „wielu naszych kolegów po fachu próbuje stać w blasku fleszy, co według mnie mija się z celem”. Dziennikarz nie jest – a raczej nie powinien – być celebrytą. Jego zadanie to schować się w tekście, by wybrzmiały historie i problemy innych, bardziej pokrzywdzonych. Rozmówcy tłumaczyli także, że choć wiele osób hejtuje każdą ich pomyłkę, literówkę, oni nie będą tego robić innym, gdyż każdy ma prawo do błędu. Radosław Kietliński, który relacjonował wszelkie konflikty ostatnich dekad, powiedział o swoim fachu tyle: „Jeśli nie lubisz ludzi, nie nadajesz się na dziennikarza.”. 

Jednym z bardziej naocznych przykładów pracy dziennikarskiej był film wyreżyserowany m.in. przez  Radosława Kietlińskiego, na temat napadu Czeczenów na moskiewski teatr. Uczniowie mogli w nim usłyszeć o bezkarności rosyjskich władz, których niezorganizowana akcja ratownicza doprowadziła do śmierci tak własnych obywateli, jak napastników. Ujrzeli archiwalne nagrania, wypowiedzi rodziny ofiar, świadków oraz fachowców, jak i ikony dziennikarstwa – nieżyjącej już Anny Politkowskiej. Po krótkiej przerwie przeszli do filmu dokumentującego sytuację Ewy Klonowski – Polki “składającej” ze sobą kości ofiar wojny bałkańskiej. Pomimo stateczności akcji, dzieło to wstrząsnęło widzami równie mocno jak wcześniejszy materiał.  Widok naszej narratorki, otoczonej zwłokami – dowodów zbrodni – przywołuje przytłaczające uczucie bezsilności. Spokojne kadry na niezliczone ciała splatały się z ich historiami. Uświadamiały, że zbrodnia już się wydarzyła i nie da się z tym nic zrobić. Bólu nie da się odjąć ani uśmierzyć. Jedyne co można zrobić, to oddać ostatni szacunek kościom bez imienia. 

Niedziela to dzień pożegnania. Uczniowie po raz ostatni spotkali się w klimaczynym saloniku i podzielili się z gośćmi swoimi wrażeniami. Przyszedł czas na refleksję, prezenty, wyrazy wdzięczności i ostatnie wspólne zdjęcia. 

W trakcie warsztatów uczniowie chętnie się udzielali. Jak oni je widzieli? Zapytaliśmy paru z nich. 

Ala: Myślę, że nauczyłam się dużo uniwersalnych prawd o życiu, które mogą mi się przydać, nawet jeśli nie będę wiązać swojej przyszłości z dziennikarstwem. Dużo się dowiedziałam o historii, zwłaszcza państw słowiańskich, i zdałam sobie sprawę z pewnych zależności występujących na świecie.

Maciek: Dla mnie warsztaty były okazją do głębszego poznania trudów pracy dziennikarza. Mogliśmy doświadczyć tego od strony praktycznej (kiedy przygotowaliśmy projekt artykułu prasowego), ale to, co najbardziej zapadło mi w pamięć, to historie opowiadane przez naszych Gości: zarówno te, które usłyszeliśmy w budynku pensjonatu jak i te opowiadane w rozmowach; to było niezwykłe, chyba dlatego, że po raz pierwszy mogliśmy odczuć tyle luzu w relacji uczeń-mistrz.

„Była to dla nich wielka lekcja człowieczeństwa, patriotyzmu i pracy w mediach oczywiście” – streszcza organizatorka i nauczycielka języka polskiego Danuta Matusz. Wszystko sprowadza się do słów R. Kapuścińskiego „Żeby być dobrym dziennikarzem, trzeba być najpierw dobrym człowiekiem”.

Alina Wasilewska, Agnieszka Cienki

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *