Pride Month nie zawita w Polsce…
Jest czerwiec. Miesiąc jak miesiąc. Wyjątkowy w tym roku szczególnie, w Polsce jak i na świecie. Ludzie w USA walczą z rasizmem po tragicznej śmierci Geogre’a Floyda, Nowa Zelandia jest wolna od koronawirusa, nie będziemy uczestniczyć w typowym zakończeniu roku szkolnego oraz czekają Polskę wybory prezydenckie przeniesione z 10 maja na 28 czerwca 2020 roku. Dla społeczności LGBT czerwiec jednak jest to tak zwany PRIDE Month – miesiąc, gdzie osoby odmiennej orientacji niż heteroseksualna są dumni z siebie. W tym roku swoim coming outem podzieliły się modelka i aktorka Cara Delevingne (wcześniej deklarowała się jako biseksualistka), która ogłosiła, że jest panseksualna oraz aktorka Lili Reinhart deklarująca się jako osoba biseksualna.
Obecnie trwa kampania wyborcza kandydatów na Prezydenta RP. Po niewiadomej dotyczącej wyborów, zmiany kandydata Koalicji Obywatelskiej aż do karty rodziny Andrzeja Dudy i jego 5 pytań na Facebooku, atakujący swoich rywali. Najnowsze sondaże dają mu 35 proc. poparcia. Tuż za nim jest Rafał Trzaskowski z 21 proc., który zajął miejsce Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w wyścigu o stołek prezydencki.
Niedawno Prezydent RP podpisał kartę rodziny dzieląca się na różne punkty. Dwa wręcz atakują homoseksualistów – Obrona instytucji małżeństwa oraz Ochrona dzieci przed ideologią LGBT. Trzeba tu przytoczyć to słynne zdanie z 2015 roku, które obecny prezydent wypowiedział:
Będę prezydentem wszystkich Polaków!
Czyżby nie dotrzymał swojej obietnicy?
Pierwszy zawiera trzy podpunkty. Jeden z nich mówi – Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, zgodnie z zapisami Konstytucji RP. Z tym nie możemy się kłócić. A szkoda, ponieważ w Stanach można normalnie wziąć ślub z osobą tej samej płci. Poza tym gratulacje dla prezydenta – przeczytał chyba Konstytucję tylko dla tego artykułu. Kolejny nie wyraża zgody na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Wiemy, jaki jest model małżeństwa. Ale czy Duda wie, że mimo to takie osoby mogą być w stałej relacji bez aktu małżeństwa? Jaka to różnica czy dziecko trafi do pary gejów czy do heteroseksualnego związku? Rodzina nie musi być idealna. Nie ma takiej. Nawet jeśli ktoś ma dwóch ojców to możliwe będą go darzyć z większą miłością niż typowy Janusz z Grażyną.
Drugi punkt pokazał stu procentową tolerancję naszego prezydenta. Przede wszystkim warto zacytować Konstytucję RP, która została otworzona tylko do wspomnienia o idealnym małżeństwie:
Art. 32. 1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne.
2. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Tak wygląda teoria. A jak wygląda rzeczywistość?
Próbuje się nam wmówić, ze LGBT to ludzie. A to jest po prostu ideologia. – powiedział prezydent, broniący posła Jacka Żalka.
To tylko przypomina poglądy pewnego austriackiego malarza, który miał problemy do Żydów. Szkoda, że rządzący nie wiedzą, że pan z wąsikiem dyskryminował również osoby, które nie są hetero, niepełnosprawnych i śmiertelnie chorych. A przecież Marian Turski niedawno mówił (te słowa słyszał sam Prezydent Rzeczypospolitej):
Nie bądźcie obojętni, gdy widzicie kłamstwa historyczne. Gdy przeszłość jest naciągana do potrzeb polityki. Gdy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana. Gdy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne.
Tak brzmi znaczenie XI Przykazania: Nie bądź obojętny. Turski jest dzisiaj idealnym przykładem tego, że trzeba reagować na słowa rządzących. To niewybaczalne, że takie słowa może wypowiedzieć głowa państwa polskiego!
Ale dlaczego ideologia LGBT?
Przecież ideologia LGBT to jest termin, który powstał tylko jako taki straszek, nie? – zadaje pytanie youtuber i podróżnik Krzysztof Gonciarz. – Termin ideologia LGBT powstał w Polsce do straszenia ludzi w Polsce przed jakąś inwazją z Zachodu, którą porównuje się do komunizmu. Czyli to tak jakby miszmasz, który nie ma specjalnego sensu. Ale rozumiem, że dla Państwa retoryki to działa.
A potem się dziwią inni, że Polska to taki zacofany kraj… Warto również zadać pytanie, odgrywające znaczącą rolę w jego wypowiedzi do pary prezydenckiej – czy warto?
Jakby tak pomyśleć, nie sugerując się nawet słowami prezydenta, znamy przecież osoby ze środowiska LGBT. Lekki szok, prawda? Przecież tak jest! Co by było gdyby wasz najważniejszy idol powiedział szczerze o swojej orientacji? Już go nie szanujesz? Bo podobają mu się i kobiety, i mężczyźni? A co jeśli ktoś jest transem? Co wtedy zrobisz? Będziesz dyskryminować tę osobę? I to robi z Ciebie takiego kozaka?
Już się ocknęliście z myślą, że wasi idole nie są hetero, a tak wyglądali? Super. Prawdopodobnie są biseksualni bądź panseksualni. Czym to się różni? Według chillzet.pl:
Panseksualizm jest bardzo podobny do biseksualizmu, jednak chodzi przede wszystkim o samo określenie. „Pan” tłumaczy się jako „wszystko”. Okazuje się zatem, że osoba panseksualna czuje pociąg do jednostki, niezależnie od tego, czy jest to kobieta, mężczyzna, transseksualista czy transwestyta. Podczas, gdy osoby biseksualizm odnosi się zaledwie do dwóch płci, mianowicie kobiety i mężczyzny.
Rozumując już te dwie orientacje nasuwa się pytanie, czy Duda będzie przepytywał wszystkich Polaków o ich orientację? I czy w ogóle zna te orientacje? Najważniejsza jest chyba myśl, że LGBT to nie ludzie.
Jak się okazuje, jeden z przeciwników prezydenta – Krzysztof Bosak – zainspirował się jego kartą rodziny i też jest przeciwnikiem homoseksualistów. Czyli, jak się okazuje, Bosak gdyby został prezydentem już na starcie łamie najważniejsze prawo w państwie.
Po tych pięknych słowach głos zabrali politycy z Europy. Były premier Belgii Elio Di Rupo zareagował od razu i domaga się reakcji Unii Europejskiej. Co ciekawe, jest był pierwszym w historii szefem rządu na świecie, który zdradził, że jest gejem. Czy według Andrzeja Dudy on jest człowiekiem? Donald Tusk, który jest na arenie unijnej dobrze znany, krytykuje otwarcie głowę państwa.
Jego kampania to wstyd na cały świat. – tak napisał na Twitterze były premier.
Na wspomnianej platformie doszło do ostrej dyskusji. Dobrze, że to się nie skończyło na winie Tuska.
Zatem, czy warto zrobić swój coming out w Polsce? Może to i lepiej teraz to powiedzieć. Jeżeli po wyborach nie będzie żadnych parad równości, wolności słowa to powinno się nie zamykać w sobie tylko wykrzyczeć prawdę o sobie. Chociaż ksiądz Józef Tischner powiedział:
Ani katolik, ani Polak, ani nikt inny, nie mogą mieć w państwie większych praw, niż sam człowiek.
Dlatego każdy ma swoją metkę, którą rządzący chcą tylko rozerwać i przypisać nową. Jakbyśmy oszukiwali samych siebie. Nacieszmy się tym (na razie) ostatnim miesiącem dumy…
Julia Maciąg