Wizyta w PSONI
Dnia dwunastego grudnia, uczniowie klasy 1b i 1B odwiedzili Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną (PSONI), znajdujące się przy ulicy Wilsona. Do spotkania przygotowania trwały już nieco wcześniej. Celem wizyty bowiem było spędzenie czasu z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Wspólne kolędowanie oraz tworzenie własnoręcznych ozdób na choinkę, stało się głównym aspektem spotkania. Z pewnością także zapragnięto pokazać młodemu pokoleniu, że osoby, które inaczej od nas, to wyglądają, to funkcjonują, nie są wcale gorsze.
Zaraz po przyjściu do stowarzyszenia, rozpoczęły się wspólne śpiewy. Wśród ścian budynku można było usłyszeć kolędy. Wtedy też nadeszło pierwsze spotkanie z osobami z ośrodka. Niepewność uczniów z czasem zaczęła zanikać, aż zniknęła całkowicie, co stało się głównie podczas tworzenia ozdób. Wówczas nastąpiło wymieszanie się. Uczniowie z biegiem czasu coraz bardziej ochoczo rozmawiali z odwiedzonymi osobami. Wspólnymi siłami tworzyli ozdoby, które później zawisły na świątecznym drzewku. Uczniowie wraz osobami niepełnosprawnymi wykazali się sporą kreatywnością, dzięki czemu powstało wiele wspaniałych ozdób.
Przypomina mi się przemowa Olgi Tokarczuk, naszej polskiej noblistki. Podczas niej poruszyła ważne kwestie. W pamięci utrwalił mi się cytat o czułości. Tłumaczyła, iż czułość jest małą odmianą miłości, która jest bezinteresowna. Polega na spostrzeżeniu drugiego człowieka i przejęciu się jego losem. Bardzo pasuje to do atmosfery, panującej w PSONI. Za każdym razem, gdy spojrzałam na osobę niepełnosprawną intelektualnie, nie widziałam cierpienia w oczach. Wręcz przeciwnie – dostrzegłam czułość i radość. Owe osoby cieszyły się z naszego przyjścia. Z tego, że ktoś ich odwiedził, zechciał spędzać z nimi czas. Pamiętam, jak pewien chłopiec z wielkim entuzjazmem zanosił zrobione przez nas ozdoby na choinkę. Potrafił się cieszyć z tak małych rzeczy. Wielu osobom w dzisiejszych czasach brakuje takiej radości i optymizmu, jakimi emanował ów chłopiec.
Niestety musiał kiedyś nadejść koniec wizyty. Ze smutkiem wspominam ten czas. Wiem jednak, że te kilka godzin, podczas których spędzaliśmy czas z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, nie poszedł na marne. Takim małym czynem, jakim są odwiedziny, sprawiliśmy im niezmierzenie wielką radość. Mogli się z nami bliżej zapoznać, porozmawiać z nami. Każdy człowiek potrzebuje towarzystwa innych, rozmowy. Dzieci z ośrodka nie sąwyjątkiem. Spędzali dotąd czas głównie z osobami z wewnątrz niźli z zewnątrz. Osoby niepełnosprawne czy fizycznie czy intelektualnie nie są gorsze. Wiele osób boi się ich, omija szerokim łukiem, obawia się choćby wymiany zdań z nimi. Dzieje się tak, ponieważ my, jako ludzie, boimy się tego, co jest nam nieznane. Z tego powodu warto pokonywać swe lęki. Przekraczać granice. Gdyby każdy z nas tak robił, nikt nie obawiałby się obcowania z niepełnosprawnymi. Dostrzegłby ich wewnętrzne piękno. Nim kwiat rozkwitnie – jest małą kuleczką płatków. Dopiero później prezentuje swe piękno i jesteśmy w stanie dostrzec go w pełnej okazałości. Tak właśnie stało się podczas wizyty w PSONI. Uczniowie zorientowali się, że dzieci z ośrodka nie są gorsze, lecz piękne. Olga Tokarczuk podczas przemowy powiedziała: „Świat jest tkaniną, którą przędziemy”. Jesteśmy panami własnego losu. Sami budujemy naszą przyszłość. Każdego dnia dokładamy kolejną cegłę. Możemy żyć w strachu przed osobami niepełnosprawnymi intelektualnie i uważać je za osoby, których należy unikać, bo są inne bądź pokonać barierę strachu i spostrzec, że faktycznie są inne, lecz w dobrym znaczeniu. Serca każdego z nas biją jednym rytmem, dlatego to bez znaczenie, czy ktoś jest niepełnosprawny czy nie.
Natalia Florek