„Szukając Alaski” – recenzja
„Szukając Alaski” to książka opowiadająca o zwyczajnym chłopaku Milesie, który rozpoczyna naukę w równie normalnej szkole z internatem. Jego życie nabiera tempa dopiero po poznaniu Alaski Young – dziewczyny, która fascynuje go od samego początku. Dopiero wtedy bohater ma wrażenie, że pojawiła się nadzieja na znalezienie Wielkiego Być Może – bliżej nieznanej nawet dla niego samego wartości, której z marnym skutkiem poszukiwał od dłuższego czasu. Żywot Milesa jednak nie przestaje się zmieniać, wręcz przeciwnie – plącze się i nie zawsze idzie po jego myśli.
Obok szeroko pojętej fantastyki moim ulubionym „gatunkiem” książek są powieści Greena. Imponujące jest to, jak autor opisuje nieidealną rzeczywistość i tworzy pasujących do niej nieidealnych bohaterów. W niezwykły sposób pozwala poznać nieco ciemniejsze strony życia, jednocześnie wplatając do fabuły nieco humoru i ciekawych, choć nie niezbędnych wątków. „Szukając Alaski” jest dokładnie taka, zupełnie jakby Green szedł według własnego schematu tworzenia niesamowitej, porywającej historii, która przecież jest tak boleśnie zwyczajna, że mogłaby przytrafić się każdemu, ale jednak jest zarezerwowana tylko dla Milesa Haltera, Półkownika i tytułowej Alaski Young. Ta powieść pozwoliła mi doświadczyć swoistego rodzaju katharsis i czuję, że po przeczytaniu jej gdzieś tam głęboko coś się we mnie zmieniło. Nie spodziewałam się, że będzie w niej tak dużo poruszających, choć nie zawsze wiele znaczących wątków, rozmyślań i emocji. Green pozwala tutaj poznać ludzką psychikę z odmiennej strony, niż robią to inni autorzy i to jest jedna z rzeczy, które cenię w jego książkach. Czytając, widzę dokładnie, jakie błędy popełnia Miles, jaki jest jego stosunek do nich, a także, w jakim stopniu potrafi się do nich przyznać.
Przyznaję, „Alaska” rzuciła mnie na kolana i doprowadziła do tego słynnego kaca książkowego, przy którym przez kilka dni nie będę w stanie przeczytać nic innego, bo po głowie będą mi chodziły wszystkie te zachwycające wątki i dalej będę się nad nimi głęboko zastanawiać. Gorąco polecam nie tylko fanom literatury młodzieżowej, ale także miłośnikom poważnego i nieco filozoficznego podejścia do życia.
Eyjarr