Dziennikarka. Podróżniczka. Himalaistka. Królowa Ziemi. Redaktor Naczelna. Kierowca rajdowy. Spełniona matka 2,5 letniej Marysi. Martyna Wojciechowska –kobieta o 100 twarzach.
Martyna zawitała w naszych skromnych, jarosławskich progach 15 grudnia. Gdy pojawiła się w szkolnej auli rozległy się głośne brawa. Naszym oczom nie ukazała się jednak wielka telewizyjna gwiazda, ale skromna i jednocześnie pewna swoich racji, blondynka o silnej woli. Podczas zajęć przedstawiła uczniom prezentację multimedialną związaną z jej licznymi podróżami po świecie. Warto dodać, że dzikim świecie. Opowiadała o tym, czym było dla niej zdobycie korony ziemi i co ją ku temu motywowało. Martyna jest drugą Polką – po Annie Czerwińskiej – która sięgnęła po Koronę Ziemi. Jako trzecia i najmłodsza zdobyła w 2006 roku najwyższą górę świata – Mount Everest (8848 m). Wcześniej stanęła na Mont Blanc (4810 m) w 2002 roku, Kilimandżaro (5895 m) w 2003 i trzy lata później na wierzchołku Aconcaguy (6962 m) w Andach. Potem w drodze po Koronę Ziemi wspięła się na kolejne szczyty – w 2007 roku na Mount McKinley (6194 m) na Alasce i Elbrus (5642 m) w Rosji, a w ubiegłym na Mount Vinson (4897 m) na Antarktydzie. W tym roku zwięczeniem jej siedmioletniego projektu była Piramida Carstensza. Ku naszemu zdziwieniu, okazało się, że dziennikarka wcale nie jest wielką miłośniczką gór i zimnego klimatu, a duże wysokości, przyprawiają ją o zawrót głowy. Zdradziła nam, że góry wybrała po to, żeby przezwyciężyć samą siebie, ucząc się pokory i cierpliwości. Martyna, która wydała niedawno nową książę „Kobieta na krańcu świata 2” urozmaicała swój wykład serią zabawnych anegdot, także tych z podróży. Pokazała nam swój świat. Niezapomniane miejsca Azji i Afryki. Mówiła też o trudnej i mozolnej drodze do sukcesu. I jak się okazało, była to metoda małych kroków z nieustającą myślą w głowie, że najważniejsze są marzenia, cele, praca i silna wola. Wtedy, nie ma rzeczy niemożliwych, a każdy z nas może osiągnąć wszystko to, o czym skrycie śni po nocach. Niestety jej wizyta w szkole trwała tylko 2 godziny, więc nie zdążyliśmy się nią nacieszyć tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Czas upłynął szybko, jak to zawsze bywa, gdy ma się do czynienia z tak barwną osobowością. Jej dewizą życiową i paliwem do działania jest pasja. I właśnie do takiego życia z PASJĄ nas namawiała. „Aby zdobyć wielkość, człowiek musi tworzyć, a nie odtwarzać”(Antoine de Saint-Exupery)- to tylko jedna z sentencji życiowych, na które powoływała się autorka „Kobiety na krańcu świata”. Z uporem maniaka Martyna twierdzi, że jeśli w życiu jest ciężko- to trzeba „przesunąć swój horyzont.” I tak przesuwa ten horyzont- młoda, piękna, niezwykle serdeczna blondynka, która w życiu tyle doświadczyła (choćby dwukrotne złamanie kręgosłupa). A nas ludzi młodych uczy hartu ducha, stawiania sobie wysokiej poprzeczki, zwalczania własnych słabości oraz wrażliwości na drugiego człowieka. Stawia do pionu. Czyni to jednak barwnym językiem, zaprawionym humorem i autoironią. Słuchając opowieści Martyny można naładować akumulatory i uwierzyć w siebie. [nggallery id=21]