5 października, piątek… tego pięknego, jesiennego dnia wyruszyliśmy na długo przez nas oczekiwany -IV bieszczadzki plener dziennikarski J W naszej szkole to już stały element jesiennej ramówki, tradycja…
Po lekcjach spotkaliśmy się na terenie MOSiR’u – czekaliśmy na autobus, który zawiózł nas do – niektórym już znanego i bliskiego sercu – Brzeziniaka w Bieszczadach.
Kilka godzin w autobusie spędziliśmy na wesołych rozmowach słuchając Starego Dobrego Małżeństwa. Wieczorem rozpaliliśmy ognisko i ogrzewaliśmy nasze dłonie i relacje… Integracja szła nam znakomicie, a po grillowaniu urządziliśmy małą potańcówkę tuż obok płonącego ogniska. Po smacznym posiłku i dobrej zabawie, wróciliśmy do pokoi by… nadal dobrze się bawić. Skutkiem ubocznym było nadmierne przyciąganie grawitacyjne naszych łóżek w sobotę, ale i tak niektórym udało się wstać nieprzyzwoicie wcześnie, by sfotografować bieszczadzkie krajobrazy przy wschodzie słońca. Czego nie robi się dla pasji ! Krople rosy na misternie utkanej pajęczynie, mgły, bieszczadzkie anioły i diabły- stały się tematami przewodnimi.
Po obfitym śniadaniu wyruszyliśmy na górską wyprawę niczym „Homo viatorzy”. Na początku było ciężko i wielu z nas nie miało ochoty iść dalej. Okazuje się, że kondycyjnie wysiadamy w zestawieniu z naszymi profesorami. Mimo lenistwa pokonywaliśmy swoje słabości (wzorując się na naszych opiekunach. Przekonaliśmy się, że wędrówka po górach jest ciężka i wymaga od nas hartu ducha… Widoki są piękne, a satysfakcja z pokonania szlaku – nie do opisania. Pełni górskiego powietrza w płucach wróciliśmy do naszego lokum, by odbudować siły.
Gdy już byliśmy w stanie myśleć, zgromadziliśmy się na warsztatach, które poprowadził towarzyszący nam od początku pobytu aktor, Mirosław Kowalczyk. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy o filmie i teatrze, a także o nim samym. Pan Mirosław okazał się niezwykle pogodną i charyzmatyczną osobą. Zaśpiewał nam kilka swoich utworów, odegrał scenę z kabaretu i… wiele nas nauczył , między innymi tego, by nigdy nie poddawać się i nie ustawać w drodze do marzeń. Niektórzy z nas pokazali mu się ze swoich najlepszych stron. Odgrywanie rozmaitych ról, śpiew i recytacja- spotkały się z wielką aprobatą aktora oraz opiekunów. Wszyscy zebrani słuchali w skupieniu, pozostając wierni zasadzie: bawiąc – uczyć.
W niedzielę po obfitym śniadanku zawitała do nas pani Katarzyna (historyk sztuki), by opowiedzieć nam o historii ikon. Nie tylko dowiedzieliśmy się, jakie mają one znaczenie dziś i na przestrzeni wieków, ale też pokazała nam swoje prace i wytłumaczyła, jak się je tworzy. Warsztaty z pisania ikon okazały się bardzo rozwijające i twórcze. Pani Kasiu dziękujemy.
Po warsztatach udaliśmy się w drogę powrotną. Wstąpiliśmy do słynnej, kultowej „Siekierezady” oraz udaliśmy się nad Solinę. Zielone wzgórza powitały nas deszczem jakby płakały z nami, że pora wracać… jednak pogodny nastrój nas nie opuszczał, a w autobusie słychać było Anioły bieszczadzkie, Blues o 4 nad ranem, Zielone wzgórza nad Soliną… Wszyscy bardzo naładowaliśmy akumulatory na następne miesiące… pogoda o tej porze roku ewidentnie nas rozpieszczała… Cudne manowce skąpane w słońcu, orgia kolorów, wrzosowiska… plus wiatr, który bawił się naszymi włosami – to tylko niektóre elementy tego kolorowego, październikowego wyjazdu. Te pierwsze warsztaty w plenerze poszerzyły nasze horyzonty, uwrażliwiły na piękno polskiej przyrody, ale przede wszystkim pozwoliły nam się zbliżyć do siebie i wychowawców. Bardzo Wam, kochani dziękujemy za poświęcony czas, ogromny wkład pracy i za pasję, którą się z nami tak chętnie dzielicie. A przy okazji zbliżającego Dnia Nauczyciela składamy Wam serdeczne życzenia -zdrowia, satysfakcji, spełnienia marzeń i moc cierpliwości do nas, niesfornych łobuziaków.