Do rychłego niebawem

Ktoś kiedyś powiedział, że w Bieszczady przyjeżdża się tylko raz, a potem się już tylko wraca. Z Jarosławia na warsztaty wyjechały dwie klasy dziennikarskie, a wrócił jeden zgrany team, który stworzył prawdziwy horror.

Wspólna przygoda rozpoczęła się od krótkiej wyprawy do zakapiorskiej karczmy w Cisnej. Niedosyt gór zaspokoiła wspólna biesiada z Chmielem- bieszczadownikiem z gitarą. Dzięki niemu mieliśmy szansę poznać okolice od ich dzikiej i nieznanej strony.

Kolejny dzień okazał się dla nas wyzwaniem. Pokonywaliśmy własne słabości, walczyliśmy ze stresem, otworzyliśmy oczy na cierpienie towarzyszące wojnom. To wszystko dzięki korespondentom wojennym: Radkowi Kietlińskiemu, Agacie Kaźmierskiej, Mariuszowi Starzyńskiemu  (Żurek) oraz Pakistańczykowi z izraelskim paszportem i polskim obywatelstwem – Ramy’iemu Mahemeedowi.

Natomiast Michał Stela- reporter telewizji Polsat News opowiedział nam o zagrożeniach towarzyszących pracy dziennikarskiej. Dowiedzieliśmy się, że statyw pełni wiele funkcji. Służy nie tylko do stabilizacji sprzętu, ale także obrony.

Wielką niespodzianką warsztatów była dla nas szczera rozmowa z dziennikarzami, której towarzyszyły silne emocje. Przeszliśmy drogę od łez do śmiechu. Zmienił nam się punkt widzenia na świat, ustaliliśmy co jest dla nas mniej i bardziej ważne. Dzięki obejrzeniu filmu pt. „Świat milczy”, autorstwa Agaty Kaźmierskiej i Mariusza Starzyńskiego  oraz wspomnieniom naszych gości uzyskaliśmy pełny obraz sytuacji na Bliskim Wschodzie. Zajęcia przywróciły nam wiarę w siebie i dały siłę do dalszej pracy nad sobą i swoimi marzeniami.

Owocem integracji obu klas dziennikarskich był krótkometrażowy horror. Dzieło nakręcone przy pomocy profesjonalnego operatora wymagało od nas zaangażowania i współpracy. Pomysł i scenariusz naszej 2-minutowej produkcji stworzyliśmy samodzielnie. Praca nad montażem trwała do późnych godzin nocnych. Ciężki dzień zakończyliśmy wspólną zabawą przy ognisku.

Po niedzielnym śniadaniu obejrzeliśmy efekty naszej pracy. Podziękowaliśmy naszym gościom za wspólnie spędzony czas i pożegnaliśmy się słowami  „Do rychłego niebawem”. Przystankiem w drodze do domu były odwiedziny nad zalewem Solińskim. „Podkarpacka Atlantyda” pożegnała nas z nadzieją na kolejne spotkanie już niebawem.

 

Dodaj komentarz