Mariusz Szczygieł, reportażysta, pisarz, laureat Europejskiej Nagrody Literackiej wygłosił wczoraj krótki wykład „Kultura czeska – antypody kultury polskiej”. Spotkanie odbyło się w Klubie Akademickim IQ w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
„Nie mam szans na narodową karierę” – zwierzył się Mariusz Szczygieł widzom obecnym na spotkaniu autorskim w klubie akademickim rzeszowskiego WSIiP-u. Powodem fiasku popularności autora na arenie międzynarodowej nie jest jednak brak „reporterskiej żyłki”, którą Szczygieł niewątpliwie posiada (czego dowodem są czytane nadal zbiory reportażu jak „Gotland”czy „Zrób sobie raj”) lecz – trudne do wymówienia nazwisko. Z tego powodu, zdradza nam, w Czechach prowadzi on podwójne życie zmieniając nazwisko na „Stehlík”, co jest czeskim odpowiednikiem naszego Szczygła. U naszych południowo-zachodnich sąsiadów jest jednak niekiedy uważany za autorytet („fałszywy!”- Zaznacza reporter), specjalistę od ekonomii, polityki, historii lub PR-u, układajacego wyidealizowane dzieje firm takich jak Bata (metka przylepiona mu przez odbiorców jego reportażów i czeskich dziennikarzy).
Niespełna dwugodzinne spotkanie zaowocowało licznymi, barwnymi opowieściami o kraju paradoksalnie tak odległym kulturowo od naszej polskiej ziemi. Bo kto w Polsce pomyślałby o konkursie na najładniej wyhodowaną marihuanę (co oczywiście tam również nie jest legalne), reklamowaniu naszej flagi w kolorze nieskazitelnej, niewinnej bieli i krwawej czerwieni, naszego symbolu narodowego, jako przepaski biodrowej dla kobiet? „Nie do pomyślenia!” „Profanacja!”– Pomyśleliby co niektórzy. A w Czechach – proszę bardzo! Dodawszy patriotyczny tekst „kde domov můj” (dosł. „Gdzie mój dom”, tytuł hymnu Czech) mozna zamieścić fotografie na okładkach popularnych, publicystycznych, skrajnie prawicowych magazynów. A tymczasem u nas rozgorzał kolejny „spór o Giewont”.
Czesi, zdaniem autora „Gotlandu”, nie rozumieją pompowania naszego narodowego ego. Podchodzą do nas z dystansem. Uważają Polaków za nieco zacofanych, konserwatywnych, zbytnio zapatrzonych w religię. I słusznie! Sami sobie kreujemy taki wizerunek. Roztaczamy w Europie aurę niechęci, braku dystansu do samych siebie. Na wszystko narzekamy, mało się uśmiechamy. Mariusz Szczygieł stara się stopniowo przełamywać stereotypy o Polakach. Zapraszany często przez czeskich dziennikarzy do tamtejszych stacji telewizyjnych i radiowych powoli kreuje inny wizerunek Polaków. Przeciera nam szlaki. Do nas należy jednak kontynuowanie jego dzieła, a to, na jakiego Czecha sobie zasłużymy, zależy tylko od nas.
Jagoda Galińska.