Hlavní město Praha – znana nam bardziej jako stolica i największe miasto Czech, Praga. Miasto z długą historią, będące w rzeczywistości połączeniem pięciu oddzielnych miast, których początki sięgają czasów średniowiecza. Na pewno każdy wie, że jest to jedno z najpiękniejszych a tym samym najczęściej odwiedzanych miast Europy.
Nam akurat – drugiej klasie technologicznej – udało się sprawdzić to na własne oczy. Pierwszego października wyruszyliśmy naszym przytulnym busem na zachód, obierając za cel Czechy. Podróż była długa, ale zdecydowanie warta zachodu. Po połowie dnia spędzonej w pozycji siedzącej, dotarliśmy w końcu do dzielnicy mieszkalnej Pragi, gdzie zameldowaliśmy się w hotelu Pramen, czyli „źródło”. Nasze pokoje wyglądały o wiele lepiej, niż ktokolwiek z nas mógł się spodziewać. Było to naprawdę miłym zaskoczeniem po tak długiej podróży. Zjedliśmy obiadokolację w tamtejszej stołówce, ale to nie był jeszcze koniec. Późnym wieczorem pojechaliśmy z powrotem w miasto, zobaczyć Pragę pod osłoną nocy, aż w końcu poszliśmy na cudowny spektakl „Krizikove Fontany” – całą masę fontann, układających się i zmieniających kolory wraz z rytmem muzyki puszczanej w tle. Dopiero po spektaklu wróciliśmy się przespać, żeby kolejnego ranka wstać gotowymi do kolejnej dawki atrakcji.
Drugi dzień przyniósł nam jeszcze więcej wrażeń. Mieliśmy bowiem zwiedzić tyle, ile się dało, i tak też zrobiliśmy. Po śniadaniu, wraz z naszym przewodnikiem zaczęliśmy zwiedzania Strahova, gdzie nie tylko mogliśmy podziwiać wspaniałe budynki oraz panoramę miasta, ale również zajrzeliśmy do Muzeum Miniatur. Wieża Eiffla wyrzeźbiona w ziarnku ryżu, lub podobizna Jezusa na rozciętym ziarnku maku, oraz wiele innych dzieł tak małych, że bez odpowiednich mikroskopów nie dało się tam nic zauważyć. Potem było tylko ciekawiej. Odwiedziliśmy kompleks zamkowy Hradczan, gdzie pomieszkiwali niegdyś królowie oraz najważniejsi Czesi, a tam, przed Złotą Bramą udało nam się zobaczyć imponującą zmianę warty strażników Zamku Królewskiego. Zwiedziliśmy także „złotą uliczkę” oraz Katedrę św. Wita, w której znajduje się drugi co do wielkości witraż w Europie. Sama katedra naprawdę robi wrażenie, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Kolejnym naszym celem została Mala Strana, dzielnica pełna przepięknych i różnokolorowych budynków, będących jednym z miejsc, które w Pradze wypadałoby odwiedzić. Chodziliśmy po mieście, aż dotarliśmy do mostu Karola, jednego z czołowych zabytków. Spacerowaliśmy po nim dłuższą chwilę. Gdziekolwiek by spojrzał byli miejscowi, uliczni artyści. Trafiliśmy nawet na „koncert” jednego z tamtejszych zespołów jazzowych.
W drugim dniu pobytu, pierwszym miejscem jakie odwiedziliśmy był Plac Wacława (Vaclavskie Namesti), gdzie dostaliśmy trochę czasu wolnego, na zwiedzanie ciekawych sklepów we własnym zakresie. Sam plac dosłownie jest w stanie przytłoczyć swoją wielkością, a żeby przejść go wzdłuż, trzeba poświęcić trochę czasu. Na samym jego końcu natomiast, za pomnikiem Wacława na swoim koniu, znajduje się Muzeum Narodowe. Przeszliśmy później do dzielnicy żydowskiej, niezniszczonej podczas wojny, będącej również masą pięknych, świetnie zdobionych budynków oraz mniejszych kościołów, w których wiernych można wyliczyć na palcach. Jest tam też kilka synagog, na które musieliśmy wręcz zwrócić uwagę, takich jak Synagoga Jubileuszowa, Staronowa, czy Maisela. Zobaczyliśmy również bardzo stary Cmentarz Żydowski, a oprócz tego pomnik Franza Kafki siedzącego na swojej wyobraźni. Później rynek Starego Miasta, Staromiejski Ratusz z zegarem „Orloj”, oraz Nowy Ratusz. Pomiędzy wstąpiliśmy jeszcze do Muzeum Czekolady, gdzie dowiedzieliśmy się trochę o jej produkcji, oraz historii. „Kakaové boby“ były tutaj tematem przewodnim. Sklep przy muzeum natomiast był prawdziwym odzwierciedleniem tego, jak powinien wyglądać sklep ze słodyczami. Tysiące ich rodzajów, zarówno czekolady, jak i cukierków. Odwiedziliśmy też czeską knajpkę z ich tradycyjnym jedzeniem, gdzie mogliśmy spróbować knedlíków, a po jedzeniu przeszliśmy przez targowisko, gdzie mogliśmy kupić pamiątki albo czekoladę Studencką. Wieczorem wróciliśmy do hotelu, aby spędzić ostatnią noc w tym cudownym mieście.
Zebraliśmy się z samego rana i wymeldowaliśmy z hotelu. Zanim pojechaliśmy do domu, mieliśmy jeszcze okazję przejechać się praskim metrem, o wiele większym niż tym w Warszawie. Nieporównywalnie nawet. Zwiedziliśmy jeszcze parę miejsc na Vyšehradzie, aż w końcu, po tym, powoli udaliśmy się w drogę powrotną do Jarosławia.
Potwierdziliśmy przypuszczenia związane z Pragą, tym urokliwym miastem. Część z nas na pewno chciałaby tam zostać, ale póki co tyle nam wystarcza. Tak czy inaczej, prawdopodobnie na zawsze zapamiętamy tę wycieczkę i może kiedyś wrócimy jeszcze do stolicy Czech, zakupić kilka pluszowych krecików.