Już ósmy z kolei kalejdoskop podróżniczy w Rzeszowie został zorganizowany początkiem grudnia. Jak co roku rzetelnie uczestniczyliśmy w tym spotkaniu. Na samym początku, po krótkim przedstawieniu podróżników, odbyło się losowanie mające wyłonić dwie szkoły, które dostaną nagrodę w postaci gry planszowej. Ku naszemu zdziwieniu (lub nie), spośród wielu szkół została wybrana nasza! Po chwili Paulina Kozub-Chwastek zabrała nas w podróż do Indii i Bangladeszu. Ze zdziwieniem na twarzy połykaliśmy każde jej słowo. Najbardziej zaskakujący był fakt, że jeżeli tubylcy szukają drugiej połówki to mogą dać ogłoszenie do gazety. Jest tam specjalna rubryka, w której opisuje się swój wygląd, wyznanie i płeć. Zainteresowana osoba dzwoni na numer załączony w ogłoszeniu i nawet za tydzień mogą wziąć ślub. Ciekawy sposób na znalezienie miłości. Natomiast nie do przyjęcia jest to, żeby dwoje zakochanych ludzi szło ze sobą za rękę publicznie, a co dopiero coś więcej.
Następnie Roman Czerek opowiedział o tym jak połączył dwie pasje – podróże i jazdę na deskorolce. Zabrał nas do Syrii, gdzie powstała koncepcja ośmiomiesięcznej podróży dookoła Azji w celu uczenia dzieci jazdy na desce. Znaleźli się również chętni buddyjscy mnisi do wzięcia udziału w tej lekcji. Oprócz tego spełnił swoje marzenie, czyli przejechanie 1000km na desce. Wszyscy byli zachwyceni tą historią.
Natomiast Michał Witkiewicz pokazał nam miejsce położone blisko Jarosławia, gdzie w kwietniu 1986 roku doszło do największej w historii katastrofy jądrowej. Chyba każdy z nas słyszał o Czarnobylu. Wybuch elektrowni atomowej przyniósł wówczas wiele szkód, których skutki nadal odczuwamy. Wydaje się nam, że wszystko wiemy na ten temat. Czy aby na pewno? Michał uświadomił nam, jak było naprawdę. Do awarii doszło przy przeprowadzaniu eksperymentu dotyczącego… bezpieczeństwa. Chciano sprawdzić co by się stało, gdyby w wyniku awarii został przerwany dopływ prądu zasilającego pompy układu chłodzenia reaktora. W czasie trwania eksperymentu sytuacja wymknęła się spod kontroli i doszło do eksplozji.
Po ciekawej lekcji historii nagrodziliśmy wszystkich podróżników gromkimi brawami. Gdy znaleźliśmy się już w pociągu do Jarosławia, rozmyślaliśmy o tym spotkaniu. Wtedy było już wszystko wiadome. Za rok na pewno się tam pojawimy.
Wiktoria Maciejewska